środa, 1 listopada 2017

Życie rodzinne

Leniwy wieczór otwierający ciemną porę roku. Sytuacja kuchenno-salonowa, siedzimy jak te helowinne dziady, jemy, pijemy, łasujemy, rysujemy a nawet rozmawiamy. Zośka dzieli się swoimi wrażeniami z przedszkolnej wizyty na cmentarzu:
- Widzieliśmy tam przewróconego toi-toia – fakt, to rzadki widok, zwłaszcza na cmentarzu. Ale Zośka dodatkowo wyciąga wnioski – I teraz muszą sikać na leżąco.
Wesołość ogrzewa dusze i ciała. Jagna podchodzi do lodówki, patrzy na dzieła Cioci Marendziak i zaczyna nucić do melodii Paula Simona: „Helo Magnes my old friend, I’ve come to talk to you again”.
Życie rodzinne osiąga pełnię.


Można zwariować? Można!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz